Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 83.99 km (w terenie 2.00 km; 2.38%) |
Czas w ruchu: | 05:39 |
Średnia prędkość: | 14.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma podjazdów: | 257 m |
Suma kalorii: | 2895 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 16.80 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
Po Basię do pracy
d a n e w y j a z d u
17.84 km
0.00 km teren
01:01 h
Pr.śr.:17.55 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:138 m
Kalorie: 458 kcal
Rower:Salamander
Pojechałem po Basię nieco wydłużoną trasą i zamiast 4 wyszło 18km :)
Kategoria all alone
Po bułki i świeże truskawki :)
d a n e w y j a z d u
4.27 km
0.00 km teren
00:19 h
Pr.śr.:13.48 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 100 kcal
Rower:Salamander
Do sklepu po pieczywo, po drodze wypatrzyłem "przydrożne" truskawki.
Mniam :)
Kategoria all alone
Whatever
d a n e w y j a z d u
11.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:11.00 km/h
Pr.max:25.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 30 m
Kalorie: 290 kcal
Rower:Salamander
Obejrzeć kawałek inwestycji ;)
d a n e w y j a z d u
15.88 km
0.00 km teren
00:54 h
Pr.śr.:17.64 km/h
Pr.max:34.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 43 m
Kalorie: 600 kcal
Rower:Salamander
Zapakowałem rower do samochodu, odwiozłem Basię do szkoły i porzuciłem samochód.
Wsiadłem na rower i pojechałem sprawdzić kolejny super sukces miasta.
Ten ogromny sukces to oddanie kilkuset metrowego odcinka Nowej Kościuszki ;)
A oddanie polega na tym, że jest trochę asfaltu, nie ma chodnika, droga rowerowa nie ma nawierzchni :/ Potem powrót do domu. Dalsza część dzisiejszego kręcenia nastąpi :)
Kategoria all alone
Na lenia
d a n e w y j a z d u
35.00 km
2.00 km teren
02:25 h
Pr.śr.:14.48 km/h
Pr.max:47.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 46 m
Kalorie: 1447 kcal
Rower:Salamander
Dzieci wywiezione do Babci, wracając miałem jasny plan: idę na rower. Plan niestety zagubił się po drodze ;) Dotarłem do domu, przyjąłem pozycję kanapowca, do tego kanapki i bezruch. W głowie oczywiście "miałem iść na rower, przecież nikt mi w tym nie przeszkadza, ale mi się nie chce, bla, bla, bla".
W końcu spionizowałem się i przyjąłem plan minimum: 1h. Ubrałem się i wyszedłem. Słonko świeci, rozkręciłem się trochę, plan się rozbudował: 45 minut tam i 45 z powrotem. Po drodze dwa razy pomyliłem drogę i raz trafiłem na zaoraną drogę.
Efekt końcowy: prawie 2,5h. I tak powinno być :D
Na koniec bonus ;) w postaci spotkania z Kuguarem.
Kategoria all alone