Na lody do Tczewa
d a n e w y j a z d u
103.00 km
0.00 km teren
04:47 h
Pr.śr.:21.53 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:150 m
Kalorie: 2000 kcal
Rower:Salamander
Korzystając z "wolności" pojechałem obejrzeć jak się ma most w Tczewie.
Tczew kolejowym miastem jest zatem pierwsza fota jest ze stosownym motywem:
Następnie udałem się na rynek i nabyłem lody :) Z lodami spacerkiem udałem się nad Wisłę podziwiać mosty. W czasie kontemplacji mostu przysiadł się do mnie sympatyczny starszy Pan i chwilę pogawędziliśmy. Ruszam kawałek od mostu i uwieczniam most:
Część drogowa-piesza jest w marnym stanie i oficjalnie jest zamknięta. Z obu stron są znaki zakazujące ruchu kołowego i pieszego. Nie przeszkadza to jednak pieszym, rowerzystom a nawet jakaś motocyklistka przepychała się koło barier. Biorąc przykład z nich przekraczam Wisłę i osiągam najdalszy punkt dzisiejszej wycieczki:
Wracam tą samą drogą z powrotem, właściwie to nie zupełnie bo w Wiślinie źle skręcam i po kilometrze orientuje się, że coś pokręciłem. Swoją drogą to ostatnio też miałem tam problem nawigacyjny, jakaś pechowa miejscówka ;) Słoneczko piękne cały czas, czerwona opalenizna kolarza osiągnięta. W trakcie powrotu oczywiście trochę wiało w twarz.
Kategoria all alone