drucik prowadzi tutaj blog rowerowy

drucik

Niezrealizowany plan

d a n e w y j a z d u 86.58 km 5.00 km teren 06:48 h Pr.śr.:12.73 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:464 m Kalorie: 2085 kcal Rower:Salamander
Sobota, 24 września 2011 | dodano: 24.09.2011

To miał być piękny weekend. Dzieci wyjechały.
Sobota miała być moja! Środa: nos raportuje: stary, będzie ze mnie lecieć. Aplikuje sobie dawkę standardowych leków. Czwartek: nos: nie żartowałem, naprawdę będę przeciekać. Leki raz jeszcze.Piątek: gardło decyduje, że trzeba zmienić brzmienie mojego głosu.

No kurde, nigdzie nie pojadę. Ale cykloza szepcze: nie będzie takiej szansy długo..., dzieciak w głowie: jak masz być chory to i tak już po zawodach, a co pojeździsz to twoje.

W sobotę rano wyciągam mapę i zastanawiam się, którędy dzisiaj nie pojadę ;)
Odwożę Basię do szkoły i wracam do domu... po czym zaczynam pakować graty (no przecież już dobrze się czuję >:>) i wychodzę z rowerem.

Kierunek: Wejherowo i cel: pierwsza setka.
Wspinam się do Kiełpina, potem przekraczam 7 w Leźnie.
Tędy pojadę dalej:

A te domki będę mijał:

Kolejny fotostop to Pępowo:


Dalej kieruję się w stronę Banina i jeziora Tuchomskiego.


Rower odpoczywa (ale popatrzcie jaki tam jest syf!, nawet w drzewo śmieci wepchnięte :( ):


Stąd przyjechałem i pojadę tamtędy dalej:


Dalsza trasa to Karczemki w których trafiłem na drogę 218.
Ruch masakryczny, część wyprzedza przy 80-90 km/h na dwie gazety.
W Bojanie uciekam z 218 w kierunku Kielna. W Kielnie zawrotka na Koleczkowo.
Do Koleczkowa dojeżdżam zmęczony, od samego początku jak bym nie skręcił to wiatr albo bezpośrednio w twarz albo z kąta i próbuje mnie przewrócić. Do tego chowa się słońce, zaczyna kropić deszcz. Robi się lekko nieprzyjemnie. Z Koleczkowa miałem 218 jechać do Wejherowo, mam perspektywę drapania się do góry w otoczeniu pędzących blaszanek. Decyduję się odpuścić i zjechać do Chylonii (jeździło się tam kiedyś i było tylko z górki).
O ja naiwny, z górki to było ale dopiero na końcu po wdrapaniu się na jeszcze większą gorę ;/ Potem spokojnie Kartuska i Morską do dworca w Gdyni. Tam przekąska i kierunek Sopot. Po drodze po raz pierwszy jadę rowerem przez przebudowany Węzeł Wzgórze Św. Maksymiliana. Gratulacje za wybór kostki jako nawierzchni, na styku płaskich odcinków z pochyłymi wyglądają już jak rozpadające się, ciekawe jak po zimie to będzie wyglądać. Przez Sopot i Gdańsk standardowo ścieżkami. W Gdańsku kolejny postój i drapię się na górę. Jeszcze tylko rower po schodach i jestem w domu :)

Cel nie został osiągnięty ale dzisiaj nawet gdybym dotarł do Wejherowa to musiałbym w drodze powrotnej skorzystać z usług SKM. Trochę przeszkodziła pogoda i trochę podziębienie. Jutro miałem pojechać z GERem do Rutek ale nie wiem czy dam radę... Ale minimalny dystans we wrześniu osiągnięty (miało być 100km) ;)


Kategoria all alone


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa escia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]