drucik prowadzi tutaj blog rowerowy

drucik

Popływać ;)

d a n e w y j a z d u 85.00 km 20.00 km teren 05:10 h Pr.śr.:16.45 km/h Pr.max:40.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:650 m Kalorie: 3374 kcal Rower:Salamander
Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano: 01.07.2012

Plan jak to u mnie był prosty: pojechać gdzieś nad jezioro i popływać.
Wybrałem Przywidz, odległość przyzwoita, miejscówka nad jeziorem znana.
Oczywiście wybrałem nie wybrałem najkrótszej drogi (221) bo przepychanie z samochodami nie jest tym co lubię. Ruszyłem na Otomin, potem Niestępowo, Widlino. Kolejno były miejscowości Marszewskie (Kolonia, Huta i Góra) i hutnicze (Huta Dolna i Czarna Huta). Na końcu trasy oczywiście Przywidz.
Trasa była fantastycznie urozmaicona. Było trochę asfaltu (dobrego ale tez mocno dziurawego) , trochę tryblinki, był szuter, był szuter z kamieniami, były też w którymś miejscu całkiem spore kamloty. Były leśne dukty i piaskowe ścieżki wśród łąk. Było błoto i ogromne kałuże przegradzające drogę. Zasadniczo to były chyba wszystkie możliwe nawierzchnie.
Podobnie było z warunkami pogodowymi. Na początku było przyjemnie ciepło, potem duszno. Na odcinkach leśnych panował przyjemny cień. Była burza z gwałtowną ulewą i silnym wiatrem, potem zrobiło się chłodniej, niemalże idealnie do jazdy.

W Przywidzu spędziłem godzinkę, trochę popływałem, trochę postałem w kolejce w sklepie. W sklepie się wyróżniłem jako jedyny nie kupując Specjala albo Żołądkowej :> Droga powrotna zaczęła się od wdrapania się na górkę. Na górce pogoda się zepsuła, niebo zaciągnęło się chmurami i zaczął padać deszcz. Chwilę później do zestawu dołączyły grzmoty, błyski i coraz silniejszy wiatr. Deszcz w połączeniu z wichurą ograniczył widoczność niemalże do zera. Kompletnie przemoczony jechałem do momentu w którym burza znalazła się nade mną. W tym momencie szukałem już tylko miejsca żeby się schować. Pamiętałem o przystanku PKS w Marszewskiej Górze i tam gnałem polewany wiadrami wody.


Siedząc na przystanku mogłem podziwiać spływające z pleców i spodenek błoto:


W którymś momencie uderzenie było tak głośne, że zastanawiałem się czy przypadkiem przystanek zaraz się nie zawali. Po 20 minutach burza postawiła się przemieścić w stronę morza i przestało padać. Ruszyłem zatem dalej


Daleko nie ujechałem


Stało się jasne czemu było tak głośno


Dobrze, że burza nie trafiła w drzewo obok przystanku.

Dalsza droga była odkryciem, że gwałtowna ulewa zmieniła nieco charakter dróg, część stała się grząsko-błotna, niektóre odcinki zmieniły się w przegrody wodne a kilka zmieniło geometrię dzięki spływającemu piaskowi. Ponieważ w butach i tak mocno mi już chlupotało mogłem pokonywać przeszkody po najmniejszej linii oporu ;) Do domu zajechałem niemalże już suchy (skarpetki w mokrych butach niestety nie schną ;)).

Wycieczka bardzo udana i jak widać cudownie wszechstronna. W jeden dzień otrzymałem kompletny zestaw warunków pogodowych i drogowych.


Kategoria all alone


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dajas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]