all alone
Dystans całkowity: | 4824.97 km (w terenie 671.94 km; 13.93%) |
Czas w ruchu: | 269:49 |
Średnia prędkość: | 17.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23051 m |
Maks. tętno maksymalne: | 171 (91 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (79 %) |
Suma kalorii: | 137422 kcal |
Liczba aktywności: | 168 |
Średnio na aktywność: | 28.72 km i 1h 36m |
Więcej statystyk |
Maraton Solidarności
d a n e w y j a z d u
26.89 km
0.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:14.41 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: 900 kcal
Rower:Accent CX One 2015
Pokibicować Bratu, biorącemu udział w Maratonie Solidarności. Znalazłem go usmażonego na 38 kilometrze. Towarzyszyłem Mu prawie do 41km, potem musiałem odpuścić bo zrobiło się za wąsko. Potem dopadłem Go już za metą na stole do masażu.
Kategoria all alone
Rozruszać nogi
d a n e w y j a z d u
19.70 km
3.00 km teren
00:56 h
Pr.śr.:21.11 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:125 m
Kalorie: 600 kcal
Rower:Accent CX One 2015
Wczoraj żelastwo, dzisiaj pętla po okolicy. Po niedzieli musiałem przesmarować łańcuch i poprawić przedni hamulec. Przy okazji okazało się, że wróciłem z Elbląga z krzywo założonym przednim kołem. Była moc w przepychaniu się przez piachy :)
Kategoria all alone
Trening do Enduromana
d a n e w y j a z d u
125.50 km
30.00 km teren
05:56 h
Pr.śr.:21.15 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: 2600 kcal
Rower:Accent CX One 2015
23 sierpnia mam zmierzyć się z trasą Enduromana. Dzisiaj był organizowany trening pozwalający poznać przeciwnika.
Jazda pociągiem była by banalnie nudna i nie pozwoliłaby na spotkanie się z przeciwnościami. Wybrałem rower, w którym myśląc właśnie o dzisiejszym dniu wymieniłem opony.
Wystartowałem o 5:30 po dobudzeniu ochroniarza i namówieniu go żeby otworzył bramę. Trochę padało i ruszyłem ubrany w kurtkę przeciwdeszczową. Dotarłem pół godziny później do Bramy Źuławskiej, nie padało już wcale i zrobiło mi się za ciepło. Wyjechałem z tunelu i zdjąłem kurtkę. W tym momencie kap. I za chwilę znowu kap. A potem kap zmieniło się w wiadra wody oświetlane błyskawicami. Stwierdziłem, że deszcz może być ale z burzą przepychać się nie będę. Spędziłem 20 minut czekając aż sobie pójdzie precz.
Burza ucichła ale ciągle padało. Założyłem kurtkę i pojechałem w stronę wyspy Sobieszewskiej. Pokonałem most pontowy i przejechałem wyspę. Dojechałem do promu w momencie kiedy przestawało padać. Wyciągnąłem kanapkę i zacząłem się zastanawiać nad zdjęciem kurtki. Oczywiście zaczęło padać. W Jantarze skręciłem z głównej drogi kierując się w kierunku Rybiny. Asfalt szybko zmienił stan z "gładki" na "kiedyś tu był". W Głobicy mocno już wkurzony na wertepy chciałem poprawić ocierający hamulec przedni. Ruszyłem szczęki i jak nie p***nie. Flak z przodu od razu, na szczęście bez gleby. Zjechałem na pobocze i zacząłem wyciągać zapasową dętkę. Przy zdejmowaniu opony okazało się, że wybuch był solidny i kawałek opony oddzielił się od druta. Założyłem nową dętkę i bacznie obserwując balon na oponie ruszyłem dalej.
Za Głobicą asfalt pojawił się ponownie i do Rybiny mogłem cieszyć gładką jazdą. Niestety w Rybinie, żeby przebyć Szkarpawę musiałem wjechać na drogę nr 501. A na niej samochód za samochodem i wszystkim się śpieszy. Na szczęście większość z nich nie próbowała śpieszyć się moim kosztem i wyprzedzała mnie w komfortowej odległości. Nie mniej nie lubię takiego ruchu i szybko sytuacja stała się niekomfortowa. W Tujsku na szczęście Garmin pokazał, że mam zjechać z DW i kontynuować boczną drogą. Dodatkowo poprawiła się pogoda. Przez kilka kilometrów było fajnie, potem samochody zniknęły całkiem a droga zamieniła się w polną drogę. Przez polną drogę rozumiem drogę którą kombajn dociera na pole, robiąc w niej dużo nierówności, dziur i takich tam. W Marzęcinie sytuacja stała się znowu komfortowa i to bardzo. Dobrej jakości asfalt i niewielki ruch. Zatem korby w ruch i nadrabiamy. Po przebyciu mostu na Nogacie skręt na płyty, nierówne i wkurzające. I tak do Bielnika.
Elbląg już blisko, asfalt jest, ruchu brak. Napieram, docieram do mostu i zonk. Mam skręcić w lewo po nim pojechać. A ja jestem kilka metrów pod nim ;) Garmin Connect zdecydował, że powinienem wleźć do góry po filarze. Na szczęście dróg do wyboru nie jest dużo i po chwili jestem na górze i wjeżdżam między zabudowania Elbląga. Do Bażantarni trafiam bez problemów, no może poza spędzeniem kilku minut czekając na zmiany świateł ustawionych na ruch dnia powszedniego.
Przebieram się i czekam na biegaczy. Po dwudziestu kilku minutach zjawia się ekipa i biegamy. Pętla Enduro wykorzystuje teren na maksa. Prawie 150 metrów do góry na 5km. W lesie parno i ciągle trzeba iść do góry. Na drugiej pętli udaje mi się osiągnąć HRmax i się zgubić. Kończę bieg będąc kompletnie mokry.
Wypijam izotonik, zjadam resztę drożdzówki i żel. Zmieniam koszulkę (mam suchą :)), zakładam buty na rower (ciągle kompletnie mokre). Po chwili ruszam w stronę domu. Zastanawiam się czy jechać pociągiem czy rowerem. Na zjeździe czuję, że przednie koło pływa, gula na oponie jest większa. No dobra to skręcam w stronę dworca. Po 100 metrach zawracam, organizator treningu mówił o Go Sporcie. Odnajduje centrum, kupuję oponę (nie ma 32, jest 35), wymieniam oponę na nową i odkrywam po jej założeniu jak zginęła jej poprzedniczka.
Serwis zakończony, jadę do domu. Za Bielnikiem nie jadę tylko idę. Jestem zmęczony, dwie pętle biegowe dały mi w kość, plecy bolą mnie od ciągłych wstrząsów przenoszonych przez siodło. Zastanawiam się co ja tu właściwie robię i po co się tam wysilam. Na plaży smażą się setki ludzi wyłączając mózg piwem. A ja walczę z dziurami po kombajnie. Sportowiec psia jego mać. Plecy odpuszczają, rozsądek podpowiada, że 25km do Świbna piechotą zajmie duuużo czasu. Wertepy trochę się prostują i znowu jadę. Wracam tą samą drogą co jechałem zatem po wetrepach mam asfalt, potem zapuszkowany asfalt (mnie wyprzedza na zakręcie samochód, a motocyklista decyduje, że on wyprzedzi samochód). Brak asfaltu na drodze do Jantara, w Jantarze kończy mi się płyn w bukłaku. Dojeżdżam do Świbna w momencie kiedy opuszczają szlabany i prom odpływa. Wyluzowany już perspektywą autobusu do którego wsiądę po przebyciu Wisły korzystam z oferty przy promowych bud. Prom wraca na moją stronę, krótka podróż i jestem na przystanku. Do autobusu zostało 20 minut, na fali entuzjazmu decyduję, że wyjadę mu na przeciw. Na przystanek Rogalińska trafiam 10 minut przed autobusem i tu na niego czekam.
Po prawie godzinie wysiadam przy "Locie", wyciągam bułę i idę w stronę domu. Buła się kończy, wsiadam na rower. W ramach udowadniania własnej zajebistości wyprzedzam marudzącego ośmio, może dziesięciolatka. Drapię się na Orunię a potem kulam po mału z górki. Dystans nie obejmuje kawałka "Lot" - dom ;)
W domu odkrywam, że mam cudowną opaleniznę kolarza w najszybszym kolorze świata. I jeszcze, że może nie wiem dlaczego się tak męczę, ale na pewno nie przestanę :D
Kategoria all alone
Po opony
d a n e w y j a z d u
12.19 km
0.00 km teren
00:46 h
Pr.śr.:15.90 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 80 m
Kalorie: 400 kcal
Rower:Accent CX One 2015
W poszukiwaniu nowych opon. Continentale są fajne w terenie ale nieznośnie głośne na asfalcie. W niedzielę ma być dużo asfaltu zatem wyciszenie się przyda. Ostatecznie kupiłem 700x32c Schwalbe Maraton.
Kategoria all alone
Wywietrzyć głowę
d a n e w y j a z d u
53.52 km
0.00 km teren
02:15 h
Pr.śr.:23.79 km/h
Pr.max:50.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: 1900 kcal
Rower:Accent CX One 2015
Wczoraj "wietrzyłem" głowę po polsku, dzisiaj wsiadłem na rower wywietrzyć ją inaczej.
Kategoria all alone
Na cmentarz
d a n e w y j a z d u
7.14 km
0.00 km teren
00:23 h
Pr.śr.:18.63 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: 200 kcal
Rower:Accent CX One 2015
Na cmentarz wyrwać chwasty i zapalić znicze. A potem raz jeszcze w tym samym dniu.
Kategoria all alone
Pokręcić się po okolicy
d a n e w y j a z d u
23.66 km
2.00 km teren
01:26 h
Pr.śr.:16.51 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: 600 kcal
Rower:Accent CX One 2015
Wyniosło mnie z domu. Miałem obejrzeć początek żółtego szlaku ale ostatecznie pojechałem obejrzeć przystanek PKM Jasień:
Przystanek PKM Jasień © drucik
Potem w kierunku Matemblewa i wyjechałem na przystanek PKM Brętowo:
Przystanek PKM Brętowo © drucik
Następnie wdrapałem się na Myśliwską i wróciłem zawijając ślad.
Kategoria all alone
Do Babci i z powrotem
d a n e w y j a z d u
23.13 km
0.00 km teren
01:07 h
Pr.śr.:20.71 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: 400 kcal
Rower:Accent CX One 2015
Do Babci i z powrotem, rowerem, żeby ochłonąć.
Kategoria all alone
Po Grodziskie
d a n e w y j a z d u
6.21 km
2.00 km teren
00:22 h
Pr.śr.:16.94 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 25 m
Kalorie: 100 kcal
Rower:Salamander
Do sklepu po piwo w stylu Grodziskiego.
Kategoria all alone
Krótko i intensywnie
d a n e w y j a z d u
16.87 km
0.00 km teren
00:52 h
Pr.śr.:19.47 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: 200 kcal
Rower:Accent CX One 2015
6 startów z miejsca i minuta rozpędzania.
Ostatnie powtórzenie pod mocny wmordewind.
Pulsometr dał ciała i pokazał średnie tętno 77 :/
Kategoria all alone