drucik prowadzi tutaj blog rowerowy

drucik

Poranna przejażdżka i zakupy

d a n e w y j a z d u 21.72 km 0.00 km teren 01:23 h Pr.śr.:15.70 km/h Pr.max:40.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:120 m Kalorie: 800 kcal Rower:Salamander
Sobota, 18 sierpnia 2012 | dodano: 18.08.2012

Po wczorajszym bieganiu krótko i powoli. Na koniec pojechałem kupić owoce.


Kategoria all alone

Do Straszyna

d a n e w y j a z d u 25.59 km 4.00 km teren 01:22 h Pr.śr.:18.72 km/h Pr.max:43.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:151 m Kalorie: 900 kcal Rower:Salamander
Czwartek, 16 sierpnia 2012 | dodano: 16.08.2012

Dawno nie byłem w Straszynie i postanowiłem sprawdzić co się zmieniło.
Okazuje się, że kostkowa ścieżka została przedłużona spory kawałek a w kierunku na Bielkówko też pojawiła się kostka nadająca się do jazdy. Do samego Bielkówka niestety nie doprowadzili chodnika zatem kawałek śmignąłem jezdnią. Potem Lublewo, Jankowo i dom :)


Kategoria all alone

Przyprowadzić rower

d a n e w y j a z d u 5.50 km 0.00 km teren 00:16 h Pr.śr.:20.62 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 40 m Kalorie: 200 kcal Rower:Btwin original 5
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 | dodano: 13.08.2012

Pobiegłem na Chełm a z Chełmu na rowerze Basi.


Kategoria all alone

Szybko do Żukowa

d a n e w y j a z d u 43.00 km 5.00 km teren 02:04 h Pr.śr.:20.81 km/h Pr.max:44.50 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:300 m Kalorie: 1600 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 12 sierpnia 2012 | dodano: 12.08.2012

Wieczorkiem szybkie tam i z powrotem.


Kategoria all alone

Ostatnie szalenstwo :>

d a n e w y j a z d u 40.00 km 0.00 km teren 01:55 h Pr.śr.:20.87 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:100 m Kalorie: 1500 kcal Rower:Salamander
Czwartek, 9 sierpnia 2012 | dodano: 09.08.2012

W zwiazku z wyczynami rowerzystów pędzącymi 40km/h po sopockiej nadmorskiej ścieżce rowerowej zostanie tam wprowadzone ograniczenie do 10km/h. Pojechałem zatem do Sopotu po raz ostatni rozpędzić się na maksa. Niestety cienki ze mnie zawodnik, górki tam nie ma, a nawierzchnia wyścigowo do bani. Maks był śmieszny i może przekroczyłem zaplanowany zakaz. A może nie, nie wiem na pewno, bo nie mam licznika.


Kategoria all alone

Kolejna wycieczka na plażę

d a n e w y j a z d u 30.49 km 0.00 km teren 02:46 h Pr.śr.:11.02 km/h Pr.max:30.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:200 m Kalorie: 1200 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 5 sierpnia 2012 | dodano: 05.08.2012

Przetarty wczoraj szlak wykorzystaliśmy do wycieczki w większej gromadzie.
Od rana świeciło słońce, mieliśmy o 14 ruszyć w kierunku plaży. Za 5 druga zaczęło padać, miny nam mocno zrzedły. Popadało mocniej przez chwilę, potem tylko mżyło.
Zdecydowaliśmy spróbować jednak pojechać na plażę. Po drodze mżawka sobie odpuściła i słonko znowu zaczęło przebijać zza chmur. Na plaży całkiem sympatycznie, woda dla odmiany cieplejsza od powietrza. Z ciekawostek po drodze: minęliśmy megakorek ze Stogów do skrzyżowania z trasą Sucharskiego. Na plaży trochę pomoczyliśmy się morzem, trochę deszczem. Potem lody i powrót. Marcie po kilku kilometrach zaczęło brakować sił. Pod Kartuską pchałem ją do góry, Łostowicką już podchodziliśmy. Tak btw to niezły trening pchanie 50kg z przodu pod górkę. Powinienem dodać jeszcze linkę z tyłu dla Beaty i byłoby towarowo :) Albo dwie linki (zamiast pchania) i spróbować podjechać Łostowicką :D Pół godziny po tym jak dotarliśmy do domu zaczęło mocno padać, błyskać i grzmieć. To znaczy, że wykorzystaliśmy dobrze dzisiaj cały dostępny czas :D


Kategoria Z dzieciakami

Wycieczka na plażę

d a n e w y j a z d u 32.00 km 0.00 km teren 02:38 h Pr.śr.:12.15 km/h Pr.max:29.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:200 m Kalorie: 1200 kcal Rower:Salamander
Sobota, 4 sierpnia 2012 | dodano: 04.08.2012



Szybki serwis

d a n e w y j a z d u 9.37 km 0.00 km teren 00:36 h Pr.śr.:15.62 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 40 m Kalorie: 350 kcal Rower:Salamander
Sobota, 4 sierpnia 2012 | dodano: 04.08.2012

Pojechałem do serwisu rowerowego (rowersi.pl) uzupełnić braki w śrubach mocujących blat. Śrubę z usługą dostałem gratis :) Czas wycieczki obejmuje przeczekanie dwóch wcześniejszych klientów i serwis. Znowu mogę korzystać z blatu :D


Kategoria all alone

Do Akademii Medycznej z Beatą

d a n e w y j a z d u 23.00 km 0.00 km teren 01:39 h Pr.śr.:13.94 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:100 m Kalorie: 800 kcal Rower:Salamander
Poniedziałek, 30 lipca 2012 | dodano: 30.07.2012

Kolejna wizyta w UCK, tym razem z Beatą.


Kategoria z Beatą

Niedzielna masakra wodna

d a n e w y j a z d u 64.00 km 50.00 km teren 05:30 h Pr.śr.:11.64 km/h Pr.max:38.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:670 m Kalorie: 2500 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 29 lipca 2012 | dodano: 29.07.2012

Korzystając z ostatniego dnia bez pociech postawiłem wykorzystać tereny wokół miejsca podrzucenia dzieci. Zostawiłem samochód pod blokiem w Cisowej i ruszyłem do lasu. Najpierw lajtowy podjazd wzdłuż Długiej Góry, potem sprawdziłem dokąd prowadzi szlak rowerowy. Zasadniczo prowadzi donikąd, krótki zjazd w stronę Rumi i tyle. W dodatku końcówka poprowadzona po krzywym bruku.
Wbijam się w powrotem do lasu i pnę się do góry. Podjeżdżam i podjeżdżam, aż nie mam siły podjeżdżać. Więc pochodzę. Szczyt zdobyty czas na zjazd, pierwsza wybrana ścieżka kończy się ostrym spadkiem, zawracam. Jadę piaskową drogą meandrującą wśród drzew. Piasek ustępuje, jedzie się coraz lepiej. Po drodze tablice "Teren wojskowy". Kończy się zjazd, kończy się las, zaczyna się Rumia. Zielarska, Świętego Józefa, sporo mokrego, grząskiego podłoża. Do góry, aż dojeżdżam do Nowego Dworu Wejherowskiego (1).
Zjazd do Zbychowa, Gniewowo, Młynki i 218. Mam perspektywę przepychania się wśród pędzących blaszanek, decyduję się przetrzeć zamkniętą szlabanem drogę. Jest źle, pokrzywy po pas i grząsko. Mózgotrzep i próbuję przez wzgórze. Jeszcze gorzej, drzewka po pachy zatrzymują rower łamiąc odblask. Zaczyna padać i grzmieć. Wybieram wariant pośredni, zboczem nad pokrzywami pnę się do góry. Pada coraz mocniej. Nie zapominajmy o grzmotach. Znajduję drogę do Pętkowic, leje jak z wiadra. Mijam Pętkowice, droga do Małego Gowina okazuje się asfaltowym pasem niezłej jakości. Czekam chwilę przed ruszeniem w stronę Małego Gowina licząc że może przestanie trochę padać.
Przestaje zatem ruszam. Małe Gowino zdobyte, zaczyna lać. Jadę dalej, skręcam do Dąbrówki, przestaje padać, robi się ciepło, wysycham. W Dąbrówce wybieram ulicę Krótka, jest faktycznie krótka i kończy się na czyimś podwórku. Wyjeżdżam z Dąbrówki zaczyna padać. Mocniej i mocniej. Kiedy wydaje się, że już bardziej nie może, zaczyna padać mocniej. Kieruję się w stronę drogi 224 i Przetoczyna. Pomocne są znaki niebieskiego szlaku rowerowego. Droga robi się miejscami mocno niebezpieczna, zostają na niej tylko kamienie oblewane spływającą wodą. Miejscami dla odmiany nie ma kamieni za to jest "wciągające" błotko.
Zaczyna być bardzo źle, jestem przemoczony, trochę już zmęczony. Zaczynam źle nawigować. Mijam 224 i ruszam w stronę Bieszkowic. Deszcz nie odpuszcza na nawet na chwilę. Sprawdzam trasę, telefon zgubił cache z mapą. Wyciągam papierową niszcząc ją w ciągu 15 sekund. Podejmuję decyzję i jadę dalej. Wyjeżdżam na asfalt i skręcam w lewo. Za plecami mignęła mi tablica z nazwą miejscowości, zawracam i sprawdzam. Dojechałem do ... Nowego Dworu Wejherowskiego (2) Załamka.
Jest wiata PKS, zasiedlam ją. Ubieram kurtkę i czekam na pogodę. Wiata zaczyna być podtapiana i w butach już nie chlupocze a stoi woda. Nie przestaje padać, ruszam. Wiatr w twarz, jezdnia całkiem mokra, deszcz pada. Skręcam z asfaltu, jest lepiej wiatr w plecy. Jadę chwilę okolica zaczyna być niepokojąco znajoma. No tak. Zrobiłem kółko i wjechałem do Nowego Dworu Wejherowskiego (3).
Znaczy zostanę tu już na zawsze. Będzie mokro i kijowo. Próbuję opuścić to "magnetyczne" miejsce częściej korzystając z GPSa. Udaje się, docieram do Reszek. Przestaje padać z góry, za to zamiast drogi mam wartki strumień, myślę, że dostałby klasę górską. Ześlizgując się pracowicie z kamienia na kamień i chlupocząc w błocie gramolę się na dół (jadąc pod górę tą drogą jechałem szybciej). Jeszcze jeden pomysł po drodze (oczywiście zakończony nie potrzebną pętlą) i docieram do ulicy Kamiennej w Rumi.
Teraz już wiem gdzie jestem i nawigacja będzie prosta. Ulicą do 6, potem chodnik. I na koniec jest ognień, znaczy płynąc strumieniami się odpoczywa. Ostatnie dwa zakręty, rower trafia do samochodu a ja pod prysznic.
Wycieczka skończona.


Kategoria all alone