drucik prowadzi tutaj blog rowerowy

drucik

Whatever

d a n e w y j a z d u 11.00 km 0.00 km teren 01:00 h Pr.śr.:11.00 km/h Pr.max:25.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 30 m Kalorie: 290 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano: 22.04.2012



Obejrzeć kawałek inwestycji ;)

d a n e w y j a z d u 15.88 km 0.00 km teren 00:54 h Pr.śr.:17.64 km/h Pr.max:34.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 43 m Kalorie: 600 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano: 22.04.2012

Zapakowałem rower do samochodu, odwiozłem Basię do szkoły i porzuciłem samochód.
Wsiadłem na rower i pojechałem sprawdzić kolejny super sukces miasta.
Ten ogromny sukces to oddanie kilkuset metrowego odcinka Nowej Kościuszki ;)
A oddanie polega na tym, że jest trochę asfaltu, nie ma chodnika, droga rowerowa nie ma nawierzchni :/ Potem powrót do domu. Dalsza część dzisiejszego kręcenia nastąpi :)


Kategoria all alone

Na lenia

d a n e w y j a z d u 35.00 km 2.00 km teren 02:25 h Pr.śr.:14.48 km/h Pr.max:47.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 46 m Kalorie: 1447 kcal Rower:Salamander
Sobota, 14 kwietnia 2012 | dodano: 14.04.2012

Dzieci wywiezione do Babci, wracając miałem jasny plan: idę na rower. Plan niestety zagubił się po drodze ;) Dotarłem do domu, przyjąłem pozycję kanapowca, do tego kanapki i bezruch. W głowie oczywiście "miałem iść na rower, przecież nikt mi w tym nie przeszkadza, ale mi się nie chce, bla, bla, bla".
W końcu spionizowałem się i przyjąłem plan minimum: 1h. Ubrałem się i wyszedłem. Słonko świeci, rozkręciłem się trochę, plan się rozbudował: 45 minut tam i 45 z powrotem. Po drodze dwa razy pomyliłem drogę i raz trafiłem na zaoraną drogę.
Efekt końcowy: prawie 2,5h. I tak powinno być :D
Na koniec bonus ;) w postaci spotkania z Kuguarem.


Kategoria all alone

Do Babci

d a n e w y j a z d u 23.50 km 0.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:15.67 km/h Pr.max:36.60 km/h Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 63 m Kalorie: 613 kcal Rower:Salamander
Sobota, 24 marca 2012 | dodano: 24.03.2012

Wieczorna jazda do Wrzeszcza. W dzień eleganckie ciepełko a wieczorkiem rześkie 7 stopni :)



Krótko

d a n e w y j a z d u 7.16 km 0.00 km teren 00:30 h Pr.śr.:14.32 km/h Pr.max:30.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 30 m Kalorie: 306 kcal Rower:Salamander
Środa, 14 marca 2012 | dodano: 14.03.2012

Krótko na Cedrową i powrót do domu.
Zapomniałem akumulatorów do tylnej lampki.
Mogłem też kominiarkę wziąć, uszy mi odmarzły :/


Kategoria all alone

Słonecznie

d a n e w y j a z d u 8.00 km 0.00 km teren 00:32 h Pr.śr.:15.00 km/h Pr.max:30.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 44 m Kalorie: 336 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 11 marca 2012 | dodano: 11.03.2012

Słoneczko piękne, wiatr urywa głowę. Wczoraj zignorowałem przeciwskazania do biegania, dzisiaj zrobiłem to samo w temacie roweru.
Odświeżające 30 minut na słonku, odbudowali wiadukt w kierunku na Straszyn, można będzie zaatakować w kierunku na Pruszcz :)


Kategoria all alone

Wiosna w styczniu

d a n e w y j a z d u 12.50 km 0.00 km teren 00:55 h Pr.śr.:13.64 km/h Pr.max:30.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 98 m Kalorie: 304 kcal Rower:Salamander
Niedziela, 8 stycznia 2012 | dodano: 08.01.2012

Temperatura na plusie, lekki deszczyk.
To nie są typowe warunki zimowe, nawet na Pomorzu.
Godzinne kółko na rowerze .

Potem jeszcze poszedłem "pobiegać". Ciężko to rozbieganie ciągle idzie.
Kondycji nie mam i do tego usiłuję kuleć na obie nogi :/
Z drugiej strony po 3 miesiącach to było dopiero 3 wyjście.

Ciekawe czy taka zima już zostanie?


Kategoria all alone

Ostatni raz w tym roku ;)

d a n e w y j a z d u 16.66 km 0.00 km teren 01:10 h Pr.śr.:14.28 km/h Pr.max:37.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 50 m Kalorie: 400 kcal Rower:Salamander
Sobota, 31 grudnia 2011 | dodano: 31.12.2011

Pretekstem do dzisiejszego rowerowania były zakupy.
Najpierw owoce, potem pieczywo :)


Jak to zwykle bywa trzeba podsumować poprzedni rok.
Założenia były niewygórowane:
- doprowadzić do porządku oba rowery
- pojeździć trochę więcej niż w 2010
- drugi pilot już za ciężki, nie będzie już wspólnej jazdy raczej :(
Pierwszy punkt udało się spełnić, niestety radość trwała krótko.
Druga próba jazdy na Graciku skończyła się zniszczeniem zacisku w tylnym kole.
Zatem pierwszy punkt oceniamy słabo.
Punkt drugi i tu jest sukces. Ponad dwa razy więcej kilometrów natrzaskanych i drugi wynik roczny od kiedy prowadzę statystyki. Byłoby jeszcze lepiej ale skręcenie kostki w październiku pokrzyżowało plany.
I ostatni punkt. Tutaj mamy nieoczekiwany sukces :) Po pierwsze 10 razy pojechaliśmy jeszcze z fotelikiem, po drugie w sierpniu kupiliśmy przyczepkę i dołożyliśmy kolejne 5 wycieczek. W sumie ponad 150km spędziliśmy razem na rowerze.
Poprzedni rok oceniam pozytywnie :), to następny musi być jeszcze lepszy.
Założymy sobie prosty plan:
- najwięcej km w roku (czyli około 1200km)
- poprawić wyniki w kategorii 12374 :)
- zrobić coś jeszcze rowerowego czego nie zrobiłem do tej pory ;)

Na koniec fantastycznie prosta i przyjemna melodia, dobrze się kręci jak siedzi w głowie:


Kategoria all alone

Transportowo

d a n e w y j a z d u 20.00 km 0.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:15.00 km/h Pr.max:27.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy:314 m Kalorie: 471 kcal Rower:Salamander
Środa, 28 grudnia 2011 | dodano: 28.12.2011

W związku z wywozem dzieci do Babci uknułem chytry plan.
Zawiozłem latorośle do Babci blachosmrodem i podstępnie ukryłem w bagażniku rower.
Po niezwykle czułym pożegnaniu (Pa Tato, idź już) wydobyłem rower z samochodu.
Pozapalałem lampy i ruszyłem do domu. Po drodze wypróbowałem nową drogę rowerową wzdłuż Kartuskiej i wzdłuż Łostowickiej. A w domu czekała na mnie błoga cisza :D


Kategoria all alone

Pierwszy raz po kontuzji

d a n e w y j a z d u 12.00 km 0.00 km teren 00:50 h Pr.śr.:14.40 km/h Pr.max:31.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: 81 m Kalorie: 277 kcal Rower:Salamander
Poniedziałek, 26 grudnia 2011 | dodano: 26.12.2011

Od 3 miesięcy nie jeżdżę i nie biegam. Jedyny ruch z jakiego korzystałem w tym czasie to rowerek stacjonarny i hantle. Skręcenie kostki wybiło mnie z rytmu i obniżyło mocno moje morale. Dzisiaj mieliśmy prawie wiosenną pogodę. Urywający głowę wiatr był na tyle ciepły, że zacząłem zastanawiać się nad przetestowaniem nogi w outdoorowej aktywności. Zapakowałem się w ciuchy i wyciągnąłem rower na podwórko. Z pewną nieśmiałością wpiąłem lewą nogę w pedał i wypiąłem. Nie było źle, tylko lekki dyskomfort. Zatem ruszam i obieram kierunek Nowa Łódzka (a właściwie to Vaclava Havla).

Przy okazji mały wtręt, ulica była częściowo otwarta od listopada (jedna nitka w jeżdżona w obie strony). Od 19 grudnia gazety trąbiły o wielkim otwarciu nowej ulicy i o tym, że skończą się korki. 23 grudnia w asyście kamer ulica została otwarta. O godzinie 10 idąc do sklepu stwierdziłem, że pojawił się korek w kierunku nowego skrzyżowania. Wielce oznajmiony sukces okazał się przykładem totalnej bezmyślności. Sygnalizacja na skrzyżowaniu jest ustawiona pod docelowy układ (razem z tramwajem, który pojawi się w przyszłym roku), w związku z tym na skrzyżowanie przez część cyklu jest puste bo powinien pojawić się na nim tramwaj. Oczywiście usłyszeliśmy już, że ustawienia świateł zostaną skorygowane po nowym roku. Problem oczywiście w tym, że można się psychicznie nastawiać na stały koszmar w momencie pojawienia się na skrzyżowaniu tramwaju. Brawa dla odpowiedzialnych za cały projekt i brawa dla kogoś kto odpowiadał za "triumfalne" uruchomienia obu jezdni. Tyle tytułem wtrętu.

Zwiedziłem Havla od spodu do góry. Przedostanie się w poprzek czy to przy skrzyżowaniu ze Świętokrzyską czy przy Wilanowskiej to kilka dobrych minut w plecy. Pojechałem dalej wypróbować asfalt rowerowy przy ulicy Witosa i zawróciłem w okolicach Dragana. Wróciłem przez Wilanowska i w poprzek Havla.

W trakcie pedałowania noga nie daje o sobie znać, problemem jest wypinanie. Na szczęście nie jest to jakiś dramatyczny problem i pewnie za jakiś czas ustąpi. Zatem jest przełom i jeżeli pogoda pozwoli wybiorę się jeszcze w tym roku na wycieczkę albo dwie. Kolejnym krokiem będzie próba truchtania i pomalutku można będzie wrócić do regularnego wietrzenia się :)


Kategoria all alone