all alone
Dystans całkowity: | 4824.97 km (w terenie 671.94 km; 13.93%) |
Czas w ruchu: | 269:49 |
Średnia prędkość: | 17.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 60.00 km/h |
Suma podjazdów: | 23051 m |
Maks. tętno maksymalne: | 171 (91 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (79 %) |
Suma kalorii: | 137422 kcal |
Liczba aktywności: | 168 |
Średnio na aktywność: | 28.72 km i 1h 36m |
Więcej statystyk |
Pierwszy raz po kontuzji
d a n e w y j a z d u
12.00 km
0.00 km teren
00:50 h
Pr.śr.:14.40 km/h
Pr.max:31.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 81 m
Kalorie: 277 kcal
Rower:Salamander
Od 3 miesięcy nie jeżdżę i nie biegam. Jedyny ruch z jakiego korzystałem w tym czasie to rowerek stacjonarny i hantle. Skręcenie kostki wybiło mnie z rytmu i obniżyło mocno moje morale. Dzisiaj mieliśmy prawie wiosenną pogodę. Urywający głowę wiatr był na tyle ciepły, że zacząłem zastanawiać się nad przetestowaniem nogi w outdoorowej aktywności. Zapakowałem się w ciuchy i wyciągnąłem rower na podwórko. Z pewną nieśmiałością wpiąłem lewą nogę w pedał i wypiąłem. Nie było źle, tylko lekki dyskomfort. Zatem ruszam i obieram kierunek Nowa Łódzka (a właściwie to Vaclava Havla).
Przy okazji mały wtręt, ulica była częściowo otwarta od listopada (jedna nitka w jeżdżona w obie strony). Od 19 grudnia gazety trąbiły o wielkim otwarciu nowej ulicy i o tym, że skończą się korki. 23 grudnia w asyście kamer ulica została otwarta. O godzinie 10 idąc do sklepu stwierdziłem, że pojawił się korek w kierunku nowego skrzyżowania. Wielce oznajmiony sukces okazał się przykładem totalnej bezmyślności. Sygnalizacja na skrzyżowaniu jest ustawiona pod docelowy układ (razem z tramwajem, który pojawi się w przyszłym roku), w związku z tym na skrzyżowanie przez część cyklu jest puste bo powinien pojawić się na nim tramwaj. Oczywiście usłyszeliśmy już, że ustawienia świateł zostaną skorygowane po nowym roku. Problem oczywiście w tym, że można się psychicznie nastawiać na stały koszmar w momencie pojawienia się na skrzyżowaniu tramwaju. Brawa dla odpowiedzialnych za cały projekt i brawa dla kogoś kto odpowiadał za "triumfalne" uruchomienia obu jezdni. Tyle tytułem wtrętu.
Zwiedziłem Havla od spodu do góry. Przedostanie się w poprzek czy to przy skrzyżowaniu ze Świętokrzyską czy przy Wilanowskiej to kilka dobrych minut w plecy. Pojechałem dalej wypróbować asfalt rowerowy przy ulicy Witosa i zawróciłem w okolicach Dragana. Wróciłem przez Wilanowska i w poprzek Havla.
W trakcie pedałowania noga nie daje o sobie znać, problemem jest wypinanie. Na szczęście nie jest to jakiś dramatyczny problem i pewnie za jakiś czas ustąpi. Zatem jest przełom i jeżeli pogoda pozwoli wybiorę się jeszcze w tym roku na wycieczkę albo dwie. Kolejnym krokiem będzie próba truchtania i pomalutku można będzie wrócić do regularnego wietrzenia się :)
Kategoria all alone
Niezrealizowany plan
d a n e w y j a z d u
86.58 km
5.00 km teren
06:48 h
Pr.śr.:12.73 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:464 m
Kalorie: 2085 kcal
Rower:Salamander
To miał być piękny weekend. Dzieci wyjechały.
Sobota miała być moja! Środa: nos raportuje: stary, będzie ze mnie lecieć. Aplikuje sobie dawkę standardowych leków. Czwartek: nos: nie żartowałem, naprawdę będę przeciekać. Leki raz jeszcze.Piątek: gardło decyduje, że trzeba zmienić brzmienie mojego głosu.
No kurde, nigdzie nie pojadę. Ale cykloza szepcze: nie będzie takiej szansy długo..., dzieciak w głowie: jak masz być chory to i tak już po zawodach, a co pojeździsz to twoje.
W sobotę rano wyciągam mapę i zastanawiam się, którędy dzisiaj nie pojadę ;)
Odwożę Basię do szkoły i wracam do domu... po czym zaczynam pakować graty (no przecież już dobrze się czuję >:>) i wychodzę z rowerem.
Kierunek: Wejherowo i cel: pierwsza setka.
Wspinam się do Kiełpina, potem przekraczam 7 w Leźnie.
Tędy pojadę dalej:
A te domki będę mijał:
Kolejny fotostop to Pępowo:
Dalej kieruję się w stronę Banina i jeziora Tuchomskiego.
Rower odpoczywa (ale popatrzcie jaki tam jest syf!, nawet w drzewo śmieci wepchnięte :( ):
Stąd przyjechałem i pojadę tamtędy dalej:
Dalsza trasa to Karczemki w których trafiłem na drogę 218.
Ruch masakryczny, część wyprzedza przy 80-90 km/h na dwie gazety.
W Bojanie uciekam z 218 w kierunku Kielna. W Kielnie zawrotka na Koleczkowo.
Do Koleczkowa dojeżdżam zmęczony, od samego początku jak bym nie skręcił to wiatr albo bezpośrednio w twarz albo z kąta i próbuje mnie przewrócić. Do tego chowa się słońce, zaczyna kropić deszcz. Robi się lekko nieprzyjemnie. Z Koleczkowa miałem 218 jechać do Wejherowo, mam perspektywę drapania się do góry w otoczeniu pędzących blaszanek. Decyduję się odpuścić i zjechać do Chylonii (jeździło się tam kiedyś i było tylko z górki).
O ja naiwny, z górki to było ale dopiero na końcu po wdrapaniu się na jeszcze większą gorę ;/ Potem spokojnie Kartuska i Morską do dworca w Gdyni. Tam przekąska i kierunek Sopot. Po drodze po raz pierwszy jadę rowerem przez przebudowany Węzeł Wzgórze Św. Maksymiliana. Gratulacje za wybór kostki jako nawierzchni, na styku płaskich odcinków z pochyłymi wyglądają już jak rozpadające się, ciekawe jak po zimie to będzie wyglądać. Przez Sopot i Gdańsk standardowo ścieżkami. W Gdańsku kolejny postój i drapię się na górę. Jeszcze tylko rower po schodach i jestem w domu :)
Cel nie został osiągnięty ale dzisiaj nawet gdybym dotarł do Wejherowa to musiałbym w drodze powrotnej skorzystać z usług SKM. Trochę przeszkodziła pogoda i trochę podziębienie. Jutro miałem pojechać z GERem do Rutek ale nie wiem czy dam radę... Ale minimalny dystans we wrześniu osiągnięty (miało być 100km) ;)
Kategoria all alone
Na kosza
d a n e w y j a z d u
9.01 km
2.00 km teren
00:34 h
Pr.śr.:15.90 km/h
Pr.max:30.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 217 kcal
Rower:Salamander
Najpierw na kosza, godzinka gry i powrót.
W drodze powrotnej dwa razy naokoło osiedla.
Przedni hamulec po wymianie klocków i podcentrowaniu koła działa fantastycznie skłaniając do opuszczenia roweru przez przednie koło.
Wczoraj tego tak nie odczuwałem mając dociążoną przyczepą tylną oś.
Przy okazji zdjęcie wymienionej niedawno na nową opony z tylnego koła:
Kategoria all alone
Na kosza
d a n e w y j a z d u
14.33 km
2.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:14.33 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 76 m
Kalorie: 345 kcal
Rower:Salamander
Wyjechałem prawie godzinę wcześniej z myślą, że trochę się rozgrzeje jadąc na rowerze. Niestety na miejscu okazało się, że ekipa zawiodła i z kosza nici.
Kategoria all alone
Do Babci
d a n e w y j a z d u
23.00 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:16.24 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: 555 kcal
Rower:Salamander
Odwiedzić Babcię :)
Próba powrotu w takim tempie żeby się nie zgrzać :)
Kategoria all alone
Na spacer
d a n e w y j a z d u
50.45 km
0.00 km teren
02:58 h
Pr.śr.:17.01 km/h
Pr.max:36.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 42 m
Kalorie: 1215 kcal
Rower:Salamander
Raz jeszcze do Orłowa, tym razem na spacer z Mamą :)
W trakcie spaceru ujawnił się Kanarek wiozący Kuguara :)
Po spacerku lans nad morzem i kierunek dom.
Kategoria all alone
W stronę Żuław
d a n e w y j a z d u
31.88 km
2.00 km teren
01:58 h
Pr.śr.:16.21 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 50 m
Kalorie: 768 kcal
Rower:Salamander
Dzisiaj wybrałem kierunek wschodni, mało męczący bo na początku zjeżdża się z moreny i dalej jest płasko. Zatem, żeby nieco utrudnić zaczynam od wspięcia się na ulicę Kampinowską. Dalej pojadę w tym kierunku:
Zjazd w kierunku Raduni zasadniczo ekspresowy i dalej płasko.
Trafiam na linię kolejową i postanawiam się zaczaić na pociąg.
Dawno tego nie robiłem i efekty są słabe.
Ten zwiał (bo wyjechał nie z tej strony co chciałem):
Drugi kadr i nieco zbyt szybko migawka:
Trzeci kadr...masakra.
W obiektywie pociąg w kierunku Gdańska, czekam aż wjedzie elegancko w wymyślony kadr. I wtem ... Rp1 pociągu jadącego w kierunku Tczewa (no kurde skąd na torach pociąg), naciskam odruchowo migawką i mam ... maza straszliwego bo ręka drgnęła.
Przy okazji podziękowania dla maszynisty, który mnie "obtrąbił", zapomniałem że ustawiając się w skrajni trzeba mieć oczy dookoła głowy.
No to próbuję tory, nie uciekają i nie trąbią:
Ruszam dalej bo zaczyna się Policja koło torów kręcić.
Przejeźdżam pod estakadą budowanej Obwodnicy Południowej i jadę wzdłuż kanału Starej Radunii.
Po drodze mijam pojedyncze domki i stado wiatraków:
Najbardziej podoba mi się to, że 15 minut rowerem i trafiam do innego świata.
Pojedyncze domki, wąskie drogi i prawie brak ruchu.
A chwilę wcześniej wielkie miasto i jego zgiełk.
Fantastyczny kontrast.
Typowy widok żuławski:
Stwierdzam, że jadę do jakiegoś wyróżniającego się miejsca i wtedy zawrócę.
Dojeżdżam do Mokrego Dworu i pierwszy plan: wracam drugą stroną kanału.
Zniechęca mnie znak: droga bez wyjazdu.
Kręcę dalej do Rokitnicy, nieco na czuja skręcam w kierunku na Radunicę
i ostatecznie wyjeżdżam w Pruszczu Gdańskim.
Tutaj przez wiadukt i nad kanał Raduni, którym wracam w kierunku domu.
Słońce pomalutku zaczyna chować się za horyzontem:
a ja trafiam na jedyne wymagające miejsce wycieczki, muszę wdrapać się na Kampinowską (jakieś 50m do góry :).
Młynkując i dysząc okrutnie zdobywam szczyt ;)
Teraz już zadowolony z siebie zjeżdżam z górki i do domu:)
Dzisiejsza trasa.
Kategoria all alone
Po pożyczaka i z powrotem
d a n e w y j a z d u
17.00 km
0.00 km teren
01:01 h
Pr.śr.:16.72 km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:103 m
Kalorie: 407 kcal
Rower:Salamander
Do brata i po dwóch dniach powrót ;)
Kategoria all alone
2/3 olimpijskiego triathlonu ;)
d a n e w y j a z d u
40.49 km
3.00 km teren
02:03 h
Pr.śr.:19.75 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:126 m
Kalorie: 975 kcal
Rower:Salamander
Mała przymiarka do triathlonu.
Dystans olimpijski to 1,5km pływania/40km rowerem/10km biegu.
Dzisiaj udało się "zrobić" obie dyscypliny lądowe.
Niestety przepłynięcie 1,5km jest na razie poza moim zasięgiem :/
Zresztą w pozostałych też jakoś rewelacyjnie nie wypadam.
Trzeba temu zaradzić...
No i czas w strefie zmiany słaby ;) Ale na zawodach raczej nie wnosi się roweru do mieszkania na drugim piętrze...
Ciekawe uczucie jest po rozpoczęciu biegu,
nogi ciągle "próbują pedałować" i biegnie się co najmniej dziwnie.
Może w niedzielę rano uda się dodać chociaż trochę pływania i sprawdzić jak wtedy zachowa się organizm.
Kategoria all alone
Po słodką kulę :D
d a n e w y j a z d u
10.04 km
0.00 km teren
00:41 h
Pr.śr.:14.69 km/h
Pr.max:43.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 40 m
Kalorie: 242 kcal
Rower:Salamander
Do Sowy po kulę rumową w nagrodę za wcześniejsze 10km biegu :D
Kategoria all alone